Słuchaj, dzieweczko! - Ona nie słucha - To dzień biały! to miasteczko! Przy tobie nie ma żywego ducha. Co tam wkoło siebie chwytasz? Kogo wołasz, z kim się witasz? - Ona nie słucha. - To jak martwa opoka Nie zwróci w stronę oka, To strzela wkoło oczyma, To się łzami zaleje; Coś niby chwyta, coś niby trzyma; Rozpłacze się i
Aluzja literacka wiersza "Ballady i romanse" W. Broniewskiego do ballady "Romantyczność" A. Mickiewicza. Dokonując interpretacji ballady Adama Mickiewicza Romantyczność oraz wiersza Władysława Broniewskiego Ballady i romanse ukaż, na czym polega aluzja literacka. Aluzja literacka polega na nawiązaniu przez autora do innego dzieła literackiego, które odbiorca powinien na podstawie swojej wiedzy zauważyć i zinterpretować. Środek ten został wykorzystany w balladzie Adama Mickiewicza Romantyczność i wierszu Władysława Broniewskiego Ballady i romanse. Ballada A. Mickiewicza Romantyczność dzieli się na dwie części. W pierwszej ukazana jest historia dziewczyny Karusi, która opłakuje swojego zmarłego Jasieńka. Sprawia ona wrażenie obłąkanej i szalonej. Rozmawia z ukochanym i nie słucha ludzi, którzy próbują wytłumaczyć je, że go nie ma: Przy tobie nie ma żywego ducha/ Co tam wkoło siebie chwytasz?/ Kogo wołasz, z kim się witasz?/ - Ona nie słucha. Targają nią skrajne uczucia – raz płacze, a raz się śmieje. Boi się ducha ukochanego, gdyż wygląda jak trup, ale chce z nim pozostać jak najdłużej: Ach! Ja się boję!/ Czego się boję mego Jasieńka?/ (...) ty biały jak chusta/ Zimny, jakie zimne dłonie!/ tutaj połóż, tu na łonie/ Przyciśnij mnie, do ust usta!. Czuje się samotnie wśród ludzi, ponieważ nie widzą Jasieńka i jej nie rozumieją. Kiedy ukochany odchodzi o świcie, jest nieszczęśliwa. Druga część utworu to polemika między narratorem, a Starcem, którego słowa: Ufajcie memu oku i szkiełku/ Nic tu nie widzę dokoła stanowią aluzję literacką do rozprawy Jana Śniadeckiego O pismach klasycznych i romantycznych. Uczony szydził w niej z romantyków wprowadzających do swoich utworów duchy i inne istoty, których istnienie nie zostało poparte naukowo. Przeciwwagę dla poglądów Starca stanowią słowa narratora: Czucie i wiara silniej mówi do mnie/ Niż mędrca szkiełko i oko, a także zachowanie prostego ludu, wierzącego w istnienie ducha Jasieńka i wzywającego do modlitwy. Wiersz Władysława Broniewskiego Ballady i romanse jest aluzją literacką do ballady Romantyczność. Tytuł jest nawiązaniem do tytułu zbiorku Mickiewicza, a treść wiersza to aluzja do treści Romantyczności. Wiersz ma kompozycję klamrową – zaczyna i kończy się cytatem z ballady: Słuchaj dzieweczko! Ona nie słucha.... Broniewski opowiada o trzynastoletniej Ryfce, której mama zmarła, a tata został wysłany do obozu koncentracyjnego. Jej postać jest analogiczna do postaci Karusi. Cytat: Nie ma miasteczka, nie ma żywego ducha świadczy, że Ryfka czuje się samotna, podobnie jak Karusia. Obie bohaterki łączy przeświadczenie, że mogą komunikować się ze światem zmarłych. Karusia rozmawiała z duchem ukochanego, a Ryfka chciała zanieść rodzicom bułkę otrzymaną od znajomego. Jak widać, z aluzji literackiej skorzystał zarówno Mickiewicz, jak i Broniewski. Mickiewicz nawiązał do rozprawy Jana Śniadeckiego postacią Starca, a Broniewski do utworów Mickiewicza postacią Ryfki i tytułem wiersza.
Już pierwszy wers: „Słuchaj dzieweczko! Ona nie słucha…” nawiązuje do romantycznego utworu. Bohaterem lirycznym wiersza jest mała, osierocona dziewczynka Ryfka. Jej mama zginęła podczas wojny, a ojciec przebywa w obozie koncentracyjnym.
Broniewski - poeta buntu i przeżyć osobistych Władysław Broniewski - ten poeta-żołnierz, legionista Piłsudskiego, przeszedł po I wojnie światowej tę samą mniej więcej drogę co bohater "Przedwiośnia" Żeromskiego - Cezary Baryka. Stał się płomiennym bardem rewolucji, a w poczuciu solidarności z pokrzywdzonymi, rozczarowania Polską niepodległą - krajem społecznych kontrastów, zwrócił się w stronę ideologii komunistycznej. Wychowany na patriotycznej poezji epoki romantyzmu, był też typowym romantykiem z ducha: ulubiona jego figura poetycka to - jak u Żeromskiego - bohater walczący samotnie z otaczającym światem: Waryński, anarchista Bakunin czy tragiczny poeta francuski Artur Rimbaud. Choć było to nie w smak komunistom polskim, tolerowali go jednak ze względu na znaczenie jego liryki dla rozwoju idei rewolucyjnych. Sam poeta nigdy nie należał do KPP, nie był zbyt skłonny do partyjnej dyscypliny. Nigdy nie zniknęła w nim dwoistość: współistnienie zapału rewolucjonisty i żarliwego, polskiego patriotyzmu oraz dumy żołnierskiej wyniesionej z legionów. Był żywym zaprzeczeniem wyobrażeń o komuniście - sowieckim agencie, stereotypie funkcjonującym w Polsce międzywojennej. W kwietniu 1939 roku powstał słynny wiersz "Bagnet na broń" - patriotyczne wezwanie do walki ze zbliżającym się najazdem hitlerowskim. Tak płomiennych strof bojowych nie napisał wówczas żaden polski poeta. Nie wiedział jednak, że w tym samym czasie Stalin nawiązywał już nici współpracy z Rzeszą Niemiecką. Po klęsce wrześniowej przebywający we Lwowie poeta napisał wiersz "Żołnierz polski" odnoszący się do wydarzeń wrześniowych, a równocześnie swoje lewicowe poglądy wyłożył w utworze "Syn podbitego narodu", gdzie pisał: "żeby z gruzów Warszawy rósł żelbetonem socjalizm", a "hejnał mariacki szumiał czerwonym sztandarem". Padło tam również wezwanie do Białorusi i Ukrainy, by dały na drogę poecie swój "sierp i młot niepodległy". Ta patriotyczna manifestacja skłoniła NKWD do aresztowania Broniewskiego. Poeta przesiedział w więzieniu sowieckim blisko dwa lata, on płomienny komunista, którego "burżuazyjna" Polska więziła tylko dwa miesiące (po zamknięciu "Miesięcznika Literackiego"). Część jego więziennych zapisków ukazała się w PRL-u dopiero po 56 roku (w tomiku "Wierszy zebranych" - "Listy z więzienia", "Zamieć"), a i tak większość z nich, ze względu na niecenzuralne wówczas treści nie mogła zostać wydrukowana w Polsce. Wydał je Instytut Literacki w Paryżu po śmierci Broniewskiego. W zbiorku znalazły się między innymi popularna w czasie okupacji "Droga", w której wymieniał autor Wilno i Lwów, a także "Tułacza armia", obraz gehenny polskich więźniów i zesłańców w ZSRR, kreślony już po wyjściu z armią gen. Andersa: "Dobrze jest, że nas nie ma tam, gdzie zima, Kołyma, gdzie Workuty, Irkucki, Tobolski, że przez Morze Kaspijskie i przez piaski libijskie wędrujemy prościutko do Polski." Po wyjściu z więzienia wstąpił do armii polskiej i przebył z nią szlak z Uzbekistanu aż do Jerozolimy. Tam już jako pracownik czasopisma "Droga" spotkał się między innymi z Gustawem Herlingiem Grudzińskim, który poświęcił mu wkrótce potem szkic "Powrót Cezarego Baryki". U boku Polskiej Armii powstało kilka wierszy poświęconych żołnierzom-tułaczom: "Co mi tam troski", "Monte Cassino", "Wszystko nam jedno, żołnierzom". W wierszu "Homo sapiens" mowa jest o Katyniu ("grób smoleński"). Zatrzymywanie przez cenzurę wielu wierszy Broniewskiego deformowało jego obraz w świadomości czytelników. Wystarczyło jednak sięgnąć do części z tych utworów, które ukazały się w kraju, by odczytać chociażby wyjątkowo piękny manifest humanizmu, wiary w to, że tyrani przemijają ("Grób Tamerlana"). W wierszu "Do poezji" znalazła się strofa, w której poeta określił może najlapidarniej swoja ówczesną sytuację: "Życie moje podobne lustru w którym zły przegląda się los: każde prawo i każdy ustrój w całopalny rzuca mnie stos." W tomiku "Drzewo rozpaczające" wyraża poeta swoją tęsknotę do kraju, niepokój o najbliższych. Żona, którą pozostawił w Polsce znalazła się w Oświęcimiu, a poeta otrzymał fałszywą informację o jej śmierci. W rzeczywistości Maria Zarębińska umarła kilka lat po wojnie w szwajcarskim uzdrowisku. Broniewski poświęcił jej szereg wierszy: "Do umarłej", "Opowiadania oświęcimskie", "Fiołek alpejski", "Obrączka". Poeta łączył się również w swojej twórczości z losami prześladowanych Żydów. Powstały takie wiersze jak "Ballady i romanse", będący wyraźnym odwołaniem do twórczości Mickiewicza. Tu także, tak jak w "Romantyczności", przekroczone zostały granice poznania rozumowego. Poeta chce odbiorcy uświadomić bezmiar tragedii Narodu Żydowskiego poprzez odwołanie się do uczuć. Obraz obłąkanej żydowskiej dziewczynki zabitej przez hitlerowców i przywołanie słów "Słuchaj, dzieweczko!… Ona nie słucha…" nabiera szczególnej wymowy, sugeruje, że odpowiednikiem miłosnego dramatu Mickiewiczowskiego wiersza jest we współczesnej epoce dramat tragicznie spotęgowany, zbiorowy dramat śmierci. W czasie wojny pojawiły się w twórczości Broniewskiego także wiersze o zdecydowanie lżejszej tonacji, szkicowe impresje, nie pozbawione lirycznego humoru, który jest to jednak jakby uśmiechem przez łzy. Ten styl otwartego, wciąż kontynuowanego notatnika lirycznego ("Drzewo rozpaczające"), będzie charakterystyczne dla jego powojennej twórczości, gdzie pewne zwroty, motywy, obrazy systematycznie powtarzają się. Po wojnie poeta mimo swoich gorzkich doświadczeń w ZSRR zdecydował się na powrót do Polski. Z tego okresu pochodzą między innymi takie utwory jak: "Pięćdziesięciu" - hołd złożony bojownikom PPR straconym przez hitlerowców w 1942 roku; "Moja biblioteka" - spojrzenie na własną drogę rewolucyjną zawierające nawiązania do "Konrada Wallenroda". Są jednak również utwory stanowiące wezwanie do wzmożonej pracy lub opiewające obudowę kraju ("Zabrze", "Most Poniatowskiego"). Tu niestety dotarł powojenny Broniewski do granicy, której przekroczenie kładło cień na jego twórczość. Na siedemdziesiątą rocznicę urodzin Stalina napisał poemat "Słowo o Stalinie". Utwór przedrukowywany był aż do XX zjazdu KPZR, po którym nie tylko stracił na aktualności, ale stał się wręcz niecenzuralny. Było to wielkim ciosem dla twórcy, gdyż uważał swój poemat, nie bez racji, za udany artystycznie i pełen siły wyrazu, rodzaj syntezy epoki. Wkrótce też, mniej więcej od 1951 roku, od czasu ukazania się tomiku "Nadzieja" porzucił całkowicie tą tematykę. Autor skierował się w stronę nurtu lirycznego, który można by określić jako "powrót do własnych źródeł", do tradycji. Taką syntezą wspomnień z dzieciństwa oraz wszystkiego co stanowiło wyraz uczuć patriotycznych, rozkochania w ojczystym pejzażu, sztuce, były dwa cykle wierszy: "Mazowsze" (1951) i niedokończony cykl "Wisła" będący szkicem scenariuszu do filmu, który planował poeta nakręcić wraz z córką. Planów tych nie udało się zrealizować ze względu na dramatyczne wydarzenie w życiu poety - tragiczną śmierć córki Anki. Broniewski przeżył ją bardzo głęboko, a swoją boleść po stracie ukochanego dziecka wyraził w tomiku przejmujących liryków pod tytułem "Anka" (1956). Ostatnie lata życia poety przynoszą w jego liryce tendencje do zastępowania zwartej, stroficznej budowy przez konstrukcje luźniejszego, rozbudowanego obrazu, z powtarzającymi się symbolicznymi motywami, strzaskana kolumna - symbol Warszawy. Poeta przywołuje obrazy symbolizujące jego pragnienie zespolenia się z ziemią ojczystą (stary płocki dąb, posąg Światowida utopiony w Wiśle). Poeta tworzy esencje czystego liryzmu, redukuje warstwę opisową, powraca do koncepcji romantycznych i tragicznych (wiersze "Cisza", "Ociemniały"). Władysław Broniewski zmarł 10 lutego 1962 roku. Wraz z nim odeszła definitywnie do grobu jedna z ongiś żywych i przejmujących tonacji liryki polskiej w wieku XX, tzw. Nurt liryki rewolucyjnej. Nikt nie reprezentował go piękniej od Broniewskiego. Ale też chyba nikt nie został równie gorzko ukarany przez los za swoją czystą, choć czasem naiwną, rewolucyjną wiarę.
Specjalnie dla mojego kolegi Lech Wikaryjczyk rymowanka, a może nawet wierszyk (w duchu szeroko pojętej tożsamości narodowej): Słuchaj dzieweczko -- ona nie słucha, Żar z rozgrzanego jej
Słuchaj, dzieweczko! Ona nie słucha... To dzień biały, to miasteczko..." Nie ma miasteczka, nie ma żywego ducha, po gruzach biega naga, ruda Ryfka, trzynastoletnie dziecko. Władysław Broniewski napisał wiersz Ballady i romanse w reakcji na największą zagładę ludzkości, jaką była II wojna światowa. Poeta nie mógł zrozumieć, jakie procesy doprowadziły do takiego upadku cywilizacji i człowieka, który zezwolił i przeprowadził zagładę milionów niewinnych ludzi. Tym wierszem ogłaszał, że zaczęła się epoka powojenna, tak samo, jak ponad sto lat wcześniej, dokładnie w 1822 roku Adam Mickiewicz, opublikowawszy tom Ballady i romanse rozpoczął w Polsce epokę romantyzmu. Poprzez literackie nawiązanie chciał zasugerować narodziny całkowicie nowej epoki w dziejach polskiej kultury. Już na samym początku w balladzie o niewinnej śmierci pojawia się narrator, przytaczający słowa z Romantyczności. Dowiadujemy się, że historia Ryfki ma miejsce w opustoszałym miasteczku, prawdopodobnie mały, stąd wykorzystane zdrobnienie. Nie ma żywego ducha, oprócz trzynastoletniego dziecka. Biega ono po gruzach, nieświadome, w jakim znajduje się niebezpieczeństwie. W drugim wersie opisana zostaje historia Ryfki, która wynika z jej monologu. Dziewczynka zdaje się być podobnie jak Karusia- obłąkana. Jej zachowanie szybko się zmienia. Mimo, że matka znajduje się pod gruzami, a ojciec w Majdanku- cieszy się. Jej myślenie jest typowe dla filozofii Imanuela Kanta. Dziewczynka postrzega świat takim, tak jak inni ją- niewinny i dobry. Ponadto przywołanie nieżywej matki przypomina Jasia, ukochanego Karusi. Pojawia się ona w biały dzień, który w romantyzmie stanowił przejście dla duchów. Czwarta zwrotka zbudowana jest z wyliczeń. Wpływają one na ciąg wydarzeń. Możemy się domyślać, ile wydarzyło się w życiu Ryfki. Jej cierpienie widzą inni ludzie i nie zostają obojętni. W balladzie pojawia się symbol Jezusa, który podobnie jak Ryfka był Żydem, skazanym na śmierć. W tym przypadku wykonawcą wyroku są Niemcy, a dokładnie SS-mani. Dziewczynka podobnie jak Józio i Ruzia z II cz. Dziadów nie miała spokojnego i pełnego radości życia. Postawili ich oboje pod miedzą- słowa te wskazują, że Jezus jest obok Ryfki, ale duchowo, jako oparcie. Dzięki temu wiemy, że narrator to wszechwiedzący obserwator. Już na samym początku próbuje ostrzec dziecko, bo jako wieszcz zna jej dalszy los. Ostatnie cztery wersy są nawiązaniem do Biblii. Znane nam Alleluja to symbol zmartwychwstania, dzięki któremu Jezus mógł powrócić. Aniołowie pojawiają się z nieba, stąd wiemy, że dziewczynka również tam trafi. Salwa, która się rozległa wprowadza typową dla ballady grozę, tym razem oznaczającą śmierć. Słowa: Słuchaj dzieweczko!... Ona nie słucha pojawiają się na początku i na końcu tworząc pewien rodzaj klamry. Na początku dziewczynka przez swoje otępienie myśli jedynie o tym, co według klasyków byłoby niemożliwe- najbliższych, których straciła, a jednak wciąż widzi. Nie słyszy porad o ucieczce, a kiedy rozlega się strzał, jest już za późno. W pewien sposób to dla niej możliwość połączenia się z rodziną, o której wspomina Gustaw w IV cz. Dziadów. Ballada Władysława Broniewskiego napisana w sposób refleksyjny powraca do romantyzmu, dzięki cechom, cytatom, a także postaciom. Ukazuje, śmierć, która nie była konieczna, ale przede wszystkim dotknęła dziecko, niczego nieświadome, wystarczająco skrzywdzone przez los. Historia małej dziewczynki, żydówki, przypomina niewinną śmierć dziecka z Niemców Leona Kruczkowskiego, które zginęło za swoje Juden. Jak się okazuje romantyzm nie powraca jedynie w Młodej Polsce, kiedy wręcz staje się kontynuacją tego, co zapoczątkowali poeci-wieszcze, ale również w czasie wojny. Władysław Broniewski pozostawia sobie rolę poety romantyka wzywającego do walki, spełniającego program, który sam ustalił.
Widoczna jest ona w balladzie Władysława Broniewskiego pt. „Ballady i romanse”, którą przytoczyłam pod koniec rozdziału o analizie liryki. Słowa „Słuchaj dzieweczko, ona nie słucha”, będące jednocześnie cytatem z ballady Adama Mickiewicza pt. „Romantyczność”, pojawiają się zarówno na początku, jak i na końcu utworu.
„Słuchaj, dzieweczko! Ona nie słucha… To dzień biały, to miasteczko…”. Nie ma miasteczka, nie ma żywego ducha, po gruzach biega naga, ruda Ryfka, trzynastoletnie dziecko. Przejeżdżali grubi Niemcy w grubym tanku. (Uciekaj, uciekaj, Ryfka!). „Mama pod gruzami, tata w Majdanku…”. Roześmiała się, zakręciła się, znikła. I przejeżdżał znajomy, dobry łyk z Lubartowa: „Masz, Ryfka, bułkę, żebyś była zdrowa…”. Wzięła, ugryzła, zaświeciła zębami: „Ja zaniosę tacie i mamie”. Przejeżdżał chłop, rzucił grosik, przejeżdżała baba, też dała cosik, przejeżdżało dużo, dużo luda, każdy się dziwił, że goła i ruda. I przejeżdżał bolejący Pan Jezus, SS-mani go wiedli na męki, postawili ich oboje pod miedzą, potem wzięli karabiny do ręki. „Słuchaj, Jezu, słuchaj, Ryfka, Sie Juden, za koronę cierniową, za te włosy rude, za to, żeście nadzy, za to, żeśmy winni, obojeście umrzeć powinni”. I ozwało się Alleluja w Galilei, i oboje anieleli po kolei, potem salwa rozległa się głucha… „Słuchaj, dzieweczko!… Ona nie słucha…”.
Słuchaj, dzieweczko! - Ona nie słucha - () "Słuchaj, dzieweczko!" - krzyknie śród zgiełku Starzec i na lud zawoła - "Ufajcie memu oku i szkiełku, Nic tu nie widzę dokoła. () Dziewczyna duby smalone bredzi, A gmin rozumowi bluźni". "Dziewczyna czuje - odpowiadam skromnie - A gawiedź wierzy głęboko;
"Słuchaj, dzieweczko! Ona nie słucha To dzień biały, to miasteczko" Nie ma miasteczka, nie ma żywego ducha, po gruzach biega naga, ruda Ryfka, trzynastoletnie dziecko. Przejeżdżali grubi Niemcy w grubym tanku. (Uciekaj, uciekaj, Ryfka!) "Mama pod gruzami, tata w Maj
NxHs3P6. 35 55 307 230 33 28 107 27 401
słuchaj dzieweczko ona nie słucha broniewski